Na początek prezentacja mojej vespy z nowiutkim chlapaczem. Plus dziesięć do stylu moim skromnym zdaniem.
A oto co napotkałem dzisiaj na Skwerze Kościuszki w Gdyni - VespaCar. Prawie Mediolan się tu robi. Szkoda tylko, że vesp innych nie napotykam...
Czas na zmiany
Projekt P80X jest ukończony. Kolejne vespy czekają na przywrócenie im życia i wigoru. W związku z tym zapraszamy na bloga pod adresem http://vespa-garage.blogspot.com/ .
niedziela, 29 maja 2011
sobota, 28 maja 2011
sobota, 21 maja 2011
Koniec remontu
Po miesiącu pracy wczoraj skończyliśmy! Silnik poskładany, odpalił (tradycyjnie) od pierwszego kopa. Pierwsza jazda za nami i wygląda na to, że wszystko gra. Cztery biegi (działające) to piękna sprawa, nie doceni ten, kto nie ma zużytego krzyżaka w skrzyni:)
Mogę z czystym sumieniem napisać, że wszystkie, nawet najmniejsze śrubeczki od vespy miałem w swoim ręku.
Do zobaczenia na trójmiejskich szlakach!
Mogę z czystym sumieniem napisać, że wszystkie, nawet najmniejsze śrubeczki od vespy miałem w swoim ręku.
Do zobaczenia na trójmiejskich szlakach!
sobota, 14 maja 2011
Ciągle pod górkę - i pod wiatr
Końca remontu nie widać, a piękna pogoda trwa. Scooter Center się nie popisało i dwie najważniejsze rzeczy z zamówienia nie dotarły, czyli słynny krzyżak i komplet zamków. Dobrze chociaż, że przysłano klucz do sprzęgła i udało się je odkręcić. Łatwo nie było, dopiero klucz pneumatyczny z pobliskiej wulkanizacji dał radę. Ten ktoś, kto zakręcał kiedyś to sprzęgło, powinien dostać w papę. Tak mocno je zakręcił, że podkładka pod nakrętką dosłownie była rozsmarowana.
Żeby uniknąć takich problemów, zakupiłem klucz dynamometryczny, w sieci odnalazłem tabelę momentów dokręcenia - montaż silnika będzie więc full professional.
W oczekiwaniu na kolejną partię zamówienia wydłubaliśmy wszystkie łożyska i uszczelniacze z silnika i mam nadzieję, że sklep Passerotti z Gdyni skompletuje je do środy.
Ogólnie plan się sypie, bo najbliższe trzy tygodnie muszę wyjechać w sprawach zawodowych, na życie rodzinne i remont Vespy pozostaną weekendy.
Niżej zamieszczam link do tabeli momentów:
http://www.birkeholm.dk/flameboy/library/VESPA_TORQUE_SETTINGS_101.pdf
Żeby uniknąć takich problemów, zakupiłem klucz dynamometryczny, w sieci odnalazłem tabelę momentów dokręcenia - montaż silnika będzie więc full professional.
W oczekiwaniu na kolejną partię zamówienia wydłubaliśmy wszystkie łożyska i uszczelniacze z silnika i mam nadzieję, że sklep Passerotti z Gdyni skompletuje je do środy.
Ogólnie plan się sypie, bo najbliższe trzy tygodnie muszę wyjechać w sprawach zawodowych, na życie rodzinne i remont Vespy pozostaną weekendy.
Niżej zamieszczam link do tabeli momentów:
http://www.birkeholm.dk/flameboy/library/VESPA_TORQUE_SETTINGS_101.pdf
niedziela, 8 maja 2011
Regeneracja wydechu
W oczekiwaniu na przesyłkę ze Scooter Center dokonałem regeneracji wydechu, polegającej na wrzuceniu tegoż do ogniska. Teraz należy go wydmuchać, wyszlifować i pomalować.
środa, 4 maja 2011
Silnik rozpołowiony
poniedziałek, 2 maja 2011
Rozbiórka silnika - zonk za zonkiem
Jak wspomniałem w poprzednim poście, koniec jazdy na razie. Żeby dostać się do krzyżaka, należy rozebrać silnik. Więc Vespa znowu na cegłówkach.
Normalnie rozłożenie silnika powinno zabrać jeden dzień. A my babramy się z tym już prawie tydzień. Jeden z poprzednich właścicieli, niech mu ziemia ciężką będzie, remontował silnik chyba tylko przecinakiem i młotkiem, więc każdy etap rozbiórki kosztuje mnie jakieś dwa dni rzucania k...ew.
Koło magnesowe na przykład miało zjechany gwint i za chińskiego boga nie można było nakręcić do niego ściągacza. Dopiero przeszlifowanie początku gwintu w kole pomogło.
Wciąż walczę ze sprzęgłem. Najprawdopodobniej nie trzeba go demontować do rozdzielenia karterów, ale chcę przy okazji wymienić wszystkie simmeringi. Na razie poświęciłem na to dwa dni - i efektów brak.
Jedna ze śrub trzymających karter nie chce go opuścić. Kolejny zonk.
W międzyczasie udało się chociaż zdjąć łożyska z przedniego koła i simmering z koła tylnego. Chociaż tyle.
Zdjęć niestety nie robię (a przydały by się), bo zaraz jak wejdę do garażu to ręce mam po łokcie w smarach.
Każdego dnia wracając z garażu boję się, czy nie mam już walizek wystawionych na klatkę. Póki co moja najlepsza z żon jeszcze wykazuje cierpliwość, ciekawe jak długo. Wolałbym się nie przekonywać...
Normalnie rozłożenie silnika powinno zabrać jeden dzień. A my babramy się z tym już prawie tydzień. Jeden z poprzednich właścicieli, niech mu ziemia ciężką będzie, remontował silnik chyba tylko przecinakiem i młotkiem, więc każdy etap rozbiórki kosztuje mnie jakieś dwa dni rzucania k...ew.
Koło magnesowe na przykład miało zjechany gwint i za chińskiego boga nie można było nakręcić do niego ściągacza. Dopiero przeszlifowanie początku gwintu w kole pomogło.
Wciąż walczę ze sprzęgłem. Najprawdopodobniej nie trzeba go demontować do rozdzielenia karterów, ale chcę przy okazji wymienić wszystkie simmeringi. Na razie poświęciłem na to dwa dni - i efektów brak.
Jedna ze śrub trzymających karter nie chce go opuścić. Kolejny zonk.
W międzyczasie udało się chociaż zdjąć łożyska z przedniego koła i simmering z koła tylnego. Chociaż tyle.
Zdjęć niestety nie robię (a przydały by się), bo zaraz jak wejdę do garażu to ręce mam po łokcie w smarach.
Każdego dnia wracając z garażu boję się, czy nie mam już walizek wystawionych na klatkę. Póki co moja najlepsza z żon jeszcze wykazuje cierpliwość, ciekawe jak długo. Wolałbym się nie przekonywać...
Subskrybuj:
Posty (Atom)